Radca Prawny Magdalena Januszewska

ZUS nie wyśle już emerytom i rencistom decyzji waloryzacyjnych – trudniej będzie się odwołać – wypowiedź Magdaleny Januszewskiej w Prawo.pl

Resort rodziny i polityki społecznej proponuje rezygnację z doręczania przez ZUS decyzji o wysokości zwaloryzowanych świadczeń i trzynastej emerytury lub renty. Zamiast tego chce wprowadzić fikcję doręczenia, a emeryt który taką decyzję będzie chciał otrzymać, będzie musiał sam o nią zawnioskować. Zdaniem ekspertów utrudni to skontrolowanie, czy waloryzacja nie była za niska, a wskaźnik prawidłowy.

Do konsultacji publicznych trafił właśnie przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, o którego niektórych szczegółach jako pierwsi już pisaliśmy. Wśród zaproponowanych zmian jest art. 3 projektu, w którym zaproponowano zmiany w ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Które decyzje nie będą już doręczane przez ZUS?

Chodzi o zmieniany art. 93 ustawy o ustawy o emeryturach i rentach z FUS i nowe, dodawanego do niego ustępy 3-6. Na ich podstawie decyzje dotyczące waloryzacji emerytur i rent mają podlegać doręczeniu na wniosek osób uprawnionych, złożony do dnia 29 listopada roku kalendarzowego, w którym organ rentowy wydał te decyzje. Decyzje będą stanowić dla organu rentowego podstawę do wypłaty emerytury lub renty w nowej wysokości od dnia ich wydania.

Zgodnie z propozycją MRiPS, za dzień doręczenia decyzji, w przypadku gdy osoba uprawniona nie wystąpiła z wnioskiem o jej doręczenie, uważa się dzień 30 listopada roku kalendarzowego, w którym organ rentowy wydał te decyzje.

Niedoręczane mają też być decyzje dotyczące:

– podwyższenia, w ramach waloryzacji, emerytur i rent do kwot najniższych świadczeń, o których mowa w art. 85, oraz waloryzacji dodatku pielęgnacyjnego i dodatku dla sieroty zupełnej;
– waloryzacji, podwyższenia w ramach waloryzacji lub ponownego ustalenia świadczeń przysługujących na podstawie odrębnych ustaw, na zasadach przewidzianych w niniejszej lub w odrębnej ustawie.

Niestety, projektowany przepis jest na tyle nieprecyzyjny, że nie wiadomo, co projektodawca miał na myśli mówiąc o „ponownym ustaleniu świadczeń przysługujących na podstawie odrębnych ustaw, na zasadach przewidzianych w niniejszej lub w odrębnej ustawie”.

Nieco światła na sprawę rzuca uzasadnienie do projektu, w którym jego autorzy twierdzą, że unormowania przewidują rezygnację z obligatoryjnego doręczania decyzji, które zostały wydane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i organy emerytalne służb mundurowych w procesie masowym (w związku z waloryzacją lub podwyższeniem świadczeń albo zmianą ich wysokości w terminie i w ramach waloryzacji w związku ze zmianą kwot progowych decydujących o ich wysokości). – Mowa tu o decyzjach wydawanych w sprawie emerytur i rent, świadczeń pieniężnych i dodatków, które podlegają waloryzacji lub podwyższeniu w ramach waloryzacji na zasadach wynikających z ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych lub z ustawy szczególnej, jeżeli w danym roku kalendarzowym zasady dotyczące waloryzacji i podwyższenia świadczeń zostały przewidziane w odrębnych przepisach. Regulacja dotyczy także decyzji wydawanych w sprawie świadczeń, które podlegają podwyższeniu w terminie waloryzacji w związku ze zmianą kwoty świadczeń najniższych np. rent socjalnych oraz świadczeń, których wysokość podlega ponownemu ustaleniu w związku ze zmianą kwot progowych, jak to ma miejsce np. w przypadku świadczenia uzupełniającego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji – czytamy w uzasadnieniu.
(…)

Rząd chce ulżyć ZUS psując system

Szkopuł jednak w tym, że propozycja resortu rodziny i polityki społecznej uderza w osoby starsze, nierzadko schorowane, a bardzo często również nieporadne życiowo, które nie dość, że będą musiały pamiętać, by przed 29 listopada każdego roku wystąpić o doręczenie decyzji (projekt nie daje bowiem odpowiedzi, czy można np. zawnioskować o dożywotnie doręczanie decyzji jednym wnioskiem), to jeszcze będą musiały pójść do oddziału ZUS, by taki wniosek złożyć albo na pocztę, aby nadać go w formie tradycyjnego listu.

To prawda, że – jak podkreślają w uzasadnieniu do projektu jego autorzy – decyzja waloryzacyjna jest decyzją techniczną, ale każdy świadczeniobiorca ma prawo się od niej odwołać, gdy uzna, że waloryzacja była np. za niska.

W postępowaniu administracyjnym, a takim jest też postępowanie przed ZUS, zasadą jest to, że decyzja wchodzi do obrotu prawnego, gdy zostanie doręczona stronie. W ten sposób zapewniona jest też możliwość odwołania od decyzji. Odstąpienie od doręczania decyzji waloryzacyjnych byłoby przełamaniem tych podstawowych reguł postępowania administracyjnego – mówi radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego. Według niej, w projekcie wybrano rozwiązanie pośrednie. Decyzja będzie doręczana na wniosek osoby uprawnionej, który można będzie złożyć do 29 listopada każdego roku. W przypadku niezłożenia wniosku w wyznaczonym terminie przyjęto, że za dzień doręczenia decyzji uważa się dzień 30 listopada roku kalendarzowego.

– Fikcję prawną doręczenia, choć inną, mamy w różnych postępowaniach, np. w podatkach. Tak więc fikcja doręczenia decyzji np. waloryzacyjnych rent i emerytur nie będzie czymś nowym, niemniej jednak jest to psucie czystości systemu – mówi prof. Hubert Izdebski, prawnik, ekspert w dziedzinie samorządu terytorialnego i administracji publicznej. I dodaje: – Rozumiem, że decyzja wydawana przez ZUS w marcu nie będzie świadczeniobiorcom doręczana, ale będzie wykonywana niejako zaliczkowo. Skoro zaś termin na wystąpienie o jej doręczenie ma upływać 29 listopada roku, w którym ta decyzja została wydana, to już 30 listopada świadczeniobiorcy biegnie termin na odwołanie się od niej do sądu. I z tej możliwości wystąpienia o doręczenie jednak decyzji świadczeniobiorcy mogą korzystać przy jakimkolwiek podejrzeniu albo nawet z nudów. Zwłaszcza, że napisanie odwołania nie wymaga nie wiadomo jakiego uzasadnienia. Wystarczy w istocie napisać, że decyzja narusza moje prawa albo, że decyzja jest niezgodna z obowiązującymi przepisami.

Szkodliwa racjonalizacja

Ministerstwo twierdzi, że celem projektu jest „uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych, jego racjonalizacja, wprowadzenie jednolitych rozwiązań w zakresie przyznawania i wypłaty świadczeń, oraz usprawnienie funkcjonowania ZUS w kontekście gospodarki finansowej oraz rozliczeń z płatnikami składek”. Odejście od doręczania decyzji waloryzacji może jednak być bardzo szkodliwe dla obywateli i innych instytucji, a oszczędności ZUS dzięki niewysyłaniu decyzji mogą okazać się iluzoryczne.

– Choć byłoby to duże uproszczenie dla ZUS i obniżenie kosztów związanych z doręczeniami, to nie jest to rozwiązanie bez wad. Przerzuca ciężar aktywności w pozyskiwaniu informacji o działaniach organów rentowych na osoby, które są niepełnosprawne (renciści) lub stare (emeryci), a zatem ich możliwości działania często są ograniczone. Poza tym nie ułatwi działania innym podmiotom – twierdzi mec. Januszewska.

Jak podkreśla, wykazanie wysokości świadczeń emerytalno-rentowych jest potrzebne w wielu postępowaniach, a decyzja waloryzacyjna często pełni funkcję zaświadczenia o wysokości dochodu określonego typu. – Tak może być na przykład w wypadku emeryta, który ubiega się u byłego pracodawcy o świadczenia z funduszu socjalnego i składa decyzje waloryzacyjną, aby pracodawca mógł zastosować kryterium socjalne. Trzeba też mieć na uwadze, że np. beneficjenci świadczeń o charakterze pomocowym muszą zgłaszać do gminy zmianę swojej sytuacji dochodowej. Dotychczas punktem odniesienia do ustalenia, kiedy dana osoba powzięła taką informację była data doręczenia decyzji o wysokości np. emerytury lub renty. Po zaproponowanych zmianach pozostaje opierać się na dacie pierwszej podwyższonej wypłaty – zauważa mec. Magdalena Januszewska.

Emeryci i renciści będą też mieli problem z uzyskaniem kredytu w banku, a gminy ze zmianą odpłatności za pobyt w DPS-ach. Gmina musi bowiem wiedzieć, ile w konkretnym przypadku wynosi 70 proc. świadczenia, z którego finansowany jest pobyt pensjonariusza.

Prof. Izdebski nie ma wątpliwości, że rezygnacja z doręczenia decyzji masowych jest sposobem ZUS na oszczędności finansowe, bo wysyłka milionów decyzji na pewno jest kosztowna, co podkreśla się w uzasadnieniu projektu. Jednak – jak twierdzi – oszczędność ta może okazać się pozorna, choć na pewno wystąpi w marcu. – Wtedy ZUS nie będzie musiał wysyłać wszystkim tych decyzji pocztą. Nie wiadomo jednak, ile wniosków o wydanie decyzji otrzyma do 29 listopada. A każdy taki wniosek to dodatkowa praca dla urzędników. Wystarczy, że nie będzie kompletny (bo będzie w nim brakowało podpisu, adresu czy jakiegokolwiek zarzutu) i będzie wymagał uzupełnienia. Tak naprawdę więc może to być jakieś odłożenie w czasie problemu – podkreśla prof. Hubert Izdebski.

Czytaj więcej na Prawo.pl