Radca Prawny Magdalena Januszewska

Aktualności

„Ubezpieczenie na słowo honoru?” – wypowiedź M. Januszewskiej w artykule D. Beker „Dzienniku Gazecie Prawnej”

Wprowadzenie możliwości ubezpieczenia się „na wniosek” to otwarcie furtki do nadużyć – uważa resort zdrowia. A eksperci alarmują, że ich konsekwencji finansowych nadwątlony budżet NFZ może nie wytrzymać.

Projekt ustawy o aktywności zawodowej zakłada m.in. rozdzielenie statusu bezrobotnego i prawa do ubezpieczenia zdrowotnego, które dotychczas zachęcało do rejestracji w urzędzie pracy osoby niezainteresowane podjęciem zatrudnienia. Nowa regulacja ma wprowadzić ubezpieczenie „na wniosek”. W tym celu bezrobotni będą musieli rejestrować się w ZUS co 180 dni.

Z opublikowanego raportu z uzgodnień międzyresortowych wynika, że resort zdrowia jest sceptycznie nastawiony do nowego rozwiązania. Wskazuje wiele konsekwencji ubezpieczenia na wniosek (podkreśla przy tym, że nie należy go nazywać dobrowolnym). Otwarcie takiej furtki – bo grupa beneficjentów tego rozwiązania nie będzie ograniczona do bezrobotnych – spowoduje pogłębienie się dziury w budżecie Funduszu, który nie będzie w stanie ściągnąć należności od pacjentów. Tym bardziej że od stycznia zmieniły się zasady finansowania świadczeń i NFZ (a nie jak dotąd budżet państwa) z własnych pieniędzy musi pokrywać koszty leczenia osób zwolnionych z konieczności uiszczania składek. Eksperci dodają, że rykoszetem mogą również oberwać szpitale.

Nie tylko bezrobotni

Jak podkreśla Magdalena Januszewska, radca prawny specjalizująca się w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych, z projektu wynika, że głównym kryterium do objęcia ubezpieczeniem ma być nieuzyskiwanie miesięcznie przychodu w wysokości przekraczającej połowę minimalnego wynagrodzenia za pracę, brak innych tytułów do ubezpieczenia i brak statusu członka rodziny osoby ubezpieczonej. – Nie widać zatem bezpośredniego związku ze statusem osoby bezrobotnej – podkreśla.

Ministerstwo Zdrowia wskazuje przykładowych beneficjentów rozwiązania – m.in. osoby w wieku emerytalnym bez prawa do świadczeń (powyżej 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat dla mężczyzn). Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie mogą oni uzyskać statusu bezrobotnych, ale nowe nie wykluczają ich z możliwości zgłoszenia do ubezpieczenia zdrowotnego na wniosek.

Resort przewiduje, że do tego dojdą osoby, które co prawda nie spełniają wymogów ustawy, ale bardzo prawdopodobne, że będą z tego rozwiązania korzystać. Szara strefa miałaby obejmować np. osoby, które do tej pory podejmowały legalną pracę wyłącznie w celu uzyskania prawa do świadczeń, a także objęte ubezpieczeniem dobrowolnym (na ogólnych zasadach – patrz ramka). Zdaniem naszych rozmówców jest to prawdopodobne, bowiem dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego zabezpieczono wyłącznie oświadczeniem o spełnianiu ustawowych warunków.

A jak podkreśla Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspertka ds. społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich, za złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą ustawa przewiduje wyłącznie odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań (a przypomnijmy, kodeks karny przewiduje za to karę pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat). Jej zdaniem to niewystarczający straszak. – Niestety procedura weryfikacji tych oświadczeń budzi wątpliwości. Na gruncie projektowanych przepisów nie jest jasne, jaka instytucja (ZUS czy NFZ) i w jakim dokładnie zakresie miałaby to robić – wskazuje.

Ekspertka zwraca uwagę, że obecnie to przedsiębiorcy, w ujęciu kwotowym, płacą największą składkę zdrowotną spośród wszystkich podmiotów podlegających ubezpieczeniu. Nowe przepisy mogą ich skłaniać do tego, by uciekać przed rosnącymi kosztami prowadzenia działalności poprzez przeniesienie się do szarej strefy. Jednak jej zdaniem największe ryzyko dotyczy osób, które występowałyby o ubezpieczenie na wniosek i pracowały na czarno. – Byłoby to bardzo niebezpieczne nie tylko z punktu widzenia finansowania systemu ochrony zdrowia, lecz także sytuacji społeczno-gospodarczej naszego kraju – ocenia. Warto jednak wskazać, że jest to problem już występujący, który częściowo miał być rozwiązany przez nowe przepisy. Zdaniem ekspertów obecnie mamy bowiem do czynienia ze sporą grupą pracujących na czarno, zarejestrowanych w urzędach pracy jedynie dla ubezpieczenia.

Więcej pracy przy pilnowaniu skarbonki

Jak nowe rozwiązanie odbije się na NFZ? Z jednej strony przybędzie mu zadań (m.in. weryfikacja uprawnień, wydawanie decyzji o utracie prawa do ubezpieczenia), z drugiej – wydatków. Co prawda w trakcie debaty dotyczącej projektu tzw. ustawy o NFZ (ustawy z 16 listopada 2022 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw; Dz.U. z 2022 r. poz. 2770) jego prezes Filip Nowak zapewniał, że Fundusz jest w stanie organizacyjnie sprostać nowym obowiązkom związanym z przekazaniem mu szeregu świadczeń dotychczas finansowanych z budżetu państwa (w tym – o ironio – również leczenia osób bezrobotnych bez prawa do zasiłku).

(…)

Więcej w „Dzienniku Gazecie Prawnej”