Radca Prawny Magdalena Januszewska

Aktualności

„Luka w prawie – samozatrudniony może skorzystać z ulgi w ZUS jak mikroprzedsiębiorca” – wypowiedź Magdaleny Januszewskiej w artykule J. Ojczyk i G. J. Leśniak w Prawo.pl

Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą mogą skorzystać z trzymiesięcznego zwolnienia w płaceniu składek na ZUS bez względu na osiągane przychody. Wystarczy, że wezmą do pomocy współpracownika na umowę zlecenie. Zdaniem ekspertów, przepis specustawy, tarczy antykryzysowej 1, literalnie tego nie wyklucza, choć nie taka była wola ustawodawcy.

Chodzi o obowiązujący od 31 marca 2020 roku art. 31zo specustawy w sprawie koronawirusa, popularnie zwanej tarczą antykryzysową 1 (z uwagi na projekt kolejnej specustawy, zwany tarczą antykryzysową 2).

Przepis ten przewiduje zwolnienie z obowiązku płacenia – co ważne, nieopłaconych – składek na ubezpieczenie społeczne dla mikroprzedsiębiorców zatrudniających mniej niż 10 pracowników oraz osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (tzw. samozatrudnionych). W przypadku jednak samozatrudnionych obowiązuje limit przychodów uprawniający do tego zwolnienia. Ustawodawca zdecydował, że mogą z niego skorzystać osoby, których przychód – w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek o zwolnienie z opłacania składek – nie był wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r., czyli 15 700 zł.

Luka w nowym prawie?

Według dr Tomasza Lasockiego z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, niezależnie od wysokości przychodu można skorzystać ze zwolnienia, jeżeli zatrudni się na zleceniu choćby jedną osobę albo zgłosi się do ubezpieczenia współpracownika. – Warto zastanowić się, czy np. w sklepie nie potrzebujecie kogoś, kto mógłby zatowarować półki. Ważne, żeby ta praca była firmie potrzebna, ale w okresie epidemii nietrudno to wykazać (większy i wyczerpujący wysiłek wkładany w zachowanie szczególnych środków ostrożności), a przede wszystkim, aby rzeczywiście była świadczona. Można jeszcze prościej – poprosić, aby w okresie kryzysu członek najbliższej rodziny pozostający we wspólnym gospodarstwie domowym stale pomagał w prowadzeniu biznesu, wszak każda para rąk się przyda (wówczas nawet nie trzeba wypłacać wynagrodzenia, tylko zgłosić jako współpracownika) – radzi Lasocki. W razie zaś ewentualnej kontroli warto, według niego, zadbać o możliwość potwierdzania, że faktycznie praca była potrzebna i wykonana. – W przypadku zlecenia nie ma znaczenia kwota umowy, ale należy zapewnić przynajmniej 17 zł za godzinę brutto, choć spora część z tej kwoty ze względu na zwolnienie zostanie w portfelu. Oszczędzi się również ok. 3000 zł składek za kwiecień i maj, bez uszczuplenia ochrony ubezpieczeniowej – przekonuje dr Tomasz Lasocki.

Osoby opłacające składki wyłącznie za siebie

Wszystko dlatego, że w przepisie art. 31zo ust. 1 zabrakło zastrzeżenia, które wyłączyłoby osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą z możliwości zastosowania do nich tego przepisu, w podobny zresztą sposób, jak – dzięki zastrzeżeniu w ust. 2 art. 31zo – uregulowano prawo samozatrudnionych do zwolnienia (z limitem przychodów). (…)
Zgodnie bowiem z art. 31zo ust. 1 specustawy, na wniosek płatnika składek, który na dzień 29 lutego 2020 r. zgłosił do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych, zwalnia się z obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, na ubezpieczenie zdrowotne, na Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych lub Fundusz Emerytur Pomostowych, należne za okres od dnia 1 marca 2020 r. do dnia 31 maja 2020 r., wykazanych w deklaracjach rozliczeniowych złożonych za ten okres, jeżeli był zgłoszony jako płatnik składek przed dniem 1 lutego 2020 r.

Z kolei w ust. 2 tego artykułu zapisano, że na wniosek płatnika składek, będącego osobą prowadzącą pozarolniczą działalność, o której mowa w art. 8 ust. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, opłacającego składki wyłącznie na własne ubezpieczenie społeczne lub ubezpieczenie zdrowotne, zwalnia się z obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek na jego obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne i rentowe oraz wypadkowe, dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy, należne za okres od dnia 1 marca 2020 r. do dnia 31 maja 2020 r., jeżeli prowadził działalność przed 1 lutego 2020 r. i przychód z tej działalności w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych uzyskany w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek o zwolnienie z opłacania składek, nie był wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r.

(…)
. – Nie podoba mi się, że zwalnia się ze składek wszystkich zgłaszających do 10 ubezpieczonych (niezależnie od pensji oraz tego, czy lock down wpłynął na sytuację danej firmy), a jednocześnie kryterium przychodu zastosowano tylko do samozatrudnionych (do 15,7 tys. przychodu za marzec). Dlaczego zwalniamy ze składek pracownika zarabiającego np. 20 tys., którego firma doskonale funkcjonuje, urzędnika w małym urzędzie, osoby zatrudniające służbę domową, a nie chcemy darować 1,5 tys. zł sklepikarzowi, któremu zostaje 1 tys. zł dochodu? – napisał na Facebooku dr Lasocki.

Przepis do zmiany

Prawnicy zwracają uwagę, że choć intencją ustawodawcy nie było zwolnienie z ZUS tzw. „samozatrudnionych”, to dr Lasocki wskazał lukę, która na to pozwala. – Za płatnika składek w rozumieniu art. 31zo ust. 1 specustawy może zostać uznana osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą – bo skoro zgłosiła do ubezpieczeń wyłącznie siebie, to jest to mniej niż wskazane w tym przepisie 10 osób. Literalnie taka interpretacja jest możliwa. Art. 31zo ust. 2 specustawy – w przeciwieństwie do ust. 1 – jest bardziej precyzyjny. Zawiera bowiem zastrzeżenie, że dotyczy osoby prowadzącej pozarolniczą działalność, opłacającej składki wyłącznie na własne ubezpieczenia – mówi radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego. I dodaje: Nie wydaje się jednak, aby intencją ustawodawcy, biorąc także pod uwagę rozbicie art. 31zo na jednostki redakcyjne, było objęcie ust. 1 tzw. samozatrudnionych, do których odnosi się ust. 2. Zasadniczo pierwszeństwo powinna mieć wykładnia językowa, ale w tym przypadku trzeba sięgać po wykładnię celowościową. Tempo i okoliczności, w jakich powstała specustawa spowodowały, iż nie jest ona napisana zgodnie z zasadami dobrej legislacji. Przepisy mają mankamenty, które mogą prowadzić do zaskakujących wniosków.

Także zdaniem Sławomira Parucha, radcy prawnego, partnera, założyciela kancelarii Paruch Chruściel Schiffter, taki scenariusz jest możliwy, bo przepis literalnie tego nie wyłącza. – Choć ja bym przestrzegał przed wykorzystaniem tej luki, bo to jest sprzeczne z zamysłem ustawodawcy – mówi. Jak zaznacza, wzięcie współpracownika przez osobę samozatrudnioną np. w kwietniu po to tylko, by skorzystać z nielimitowanego zwolnienia z płacenia składek na ZUS może zostać zakwestionowane jako obejście prawa. Chyba, że wykaże się faktyczną potrzebę zatrudnienia na umowę zlecenia osoby, która ma takiego samozatrudnionego wesprzeć.
(…)
– To może być kwalifikowane jako nadużycie prawa – mówi z kolei Radosław Płonka, adwokat, ekspert Business Centre Club ds. prawa gospodarczego. Jak twierdzi, takie działanie za rok lub dwa lata może zostać zakwestionowane przez ZUS, a wtedy same odsetki mogą okazać się wyższe niż 4200 zł, które dziś taki przedsiębiorca może zaoszczędzić.

Więcej na Prawo.pl