Radca Prawny Magdalena Januszewska

Aktualności

„Zleceniobiorcy mogą ruszyć do sądów, domagając się opłaty zaległych składek” – opinia Magdaleny Januszewskiej w Prawo.pl

Opinia ekspercka Magdaleny Januszewskiej w artykule Grażyny Leśniak „Zleceniobiorcy mogą ruszyć do sądów, domagając się opłaty zaległych składek” opublikowanym 31 maja 2019 r. w serwisie Prawo.pl

W 2030 r. nawet 650 tysięcy Polek i Polaków nie będzie miało prawa do minimalnej emerytury. Część z nich nie wypracowała sobie stażu pracy, ponieważ pracowała na umowach cywilnoprawnych. Teraz takie osoby mogą domagać się opłacenia zaległych składek na ZUS przez pracodawców lub państwo. Eksperci wskazują jednak, że będzie to trudne dlatego, że pracujący na umowach cywilnoprawnych musiałyby m.in. udowodnić przed sądem, że zostały zmuszone do tej formy zatrudnienia.

Eksperci wskazują, że osoby latami zatrudniane na umowach cywilnoprawnych mogą domagać się restytucji ubezpieczeń społecznych. (…) W tym przypadku chodzi o umowy zlecenia, które w gospodarce z czasem zaczęły wypierać umowy o pracę (…).

Zdaniem ekspertów, nie można całej winy za ten stan rzeczy zrzucać tylko na pracodawców. Nierzadko bowiem pracodawcy godzili się na zastępowanie umów o pracę umowami zlecenia (na co przecież zezwalało prawo) na prośbę pracowników, którzy nie myśląc o swojej przyszłej (wtedy odległej) emeryturze, woleli – z różnych względów – otrzymywać więcej pieniędzy na rękę. Bo taki był ich sposób na wyższe bieżące dochody.  (…)

Restytucja, czyli jak naprawić szkodę

Wdrożenie restytucji w systemie ubezpieczeń społecznych jako konieczne i pilne postuluje Federacja Przedsiębiorców Polskich. Zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, eksperta Pracodawców RP ds. prawa pracy, problem groszowych emerytur będzie narastał. Jak przypomina, przeprowadzona pod koniec lat. 90 reforma systemu ubezpieczeń społecznych zakładała, że wprowadzenie nieoskładkowanych form zatrudnienia uzdrowi gospodarkę.

‒ Osoby, które pracowały na podstawie umowy zlecenia do 2016 r. jako nieoskładkowanej formie świadczenia pracy, mogą w przyszłości otrzymywać groszowe świadczenia. Wynika to z funkcjonowania systemu zdefiniowanej składki, który oznacza, że wysokość emerytury będzie odpowiadać temu, co sami odłożyliśmy. Niestety zjawisko nadużywania nieoskładkowanych umów zleceń spowodowało pozbawienie wielu ludzi prawa do godziwego świadczenia ‒ podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz.

Dlatego, jej zdaniem, niezmiernie ważne jest podjęcie działań mających na celu restytucję ubezpieczeń społecznych, tj. zabezpieczenie okresów składkowych za przeszłe okresy zatrudnienia. ‒ Pozwoli to na uzyskanie prawa do emerytury minimalnej i realizację konstytucyjnego prawa do zabezpieczenia społecznego. Jest ona jedynym sposobem na zatrzymanie wzrostowej tendencji otrzymywania świadczeń emerytalnych poniżej minimalnego poziomu ‒ twierdzi ekspert Pracodawców RP ds. prawa pracy.

Problem w tym jak to zrobić w bezpieczny dla finansów publicznych sposób. Czy zaliczyć okres zatrudnienia na umowach zlecenia do okresu zatrudnienia, nawet jako tzw. okres nieskładkowy? Dla części osób na pewno stanowiłoby to rozwiązanie problemu. Czy też może zmienić proporcję okresów składkowych i nieskładkowych potrzebnych do emerytury?

Jak mówi Przemysław Hinc, wyjściem z sytuacji jest wyliczenie składek w podatku dochodowym, który był pobierany od zleceniobiorców.  ‒ Trzeba byłoby przeksięgować te pieniądze, przesuwając je z podatku zapłaconego przez daną osobę na jej konto emerytalne. Ale nic ponad to, co taka osoba tytułem PIT zapłaciła. Z tego żywej gotówki na wypłatę tych świadczeń jednak nie przybędzie, dlatego konieczne będzie ich szukanie w budżecie ‒ wyjaśnia. ‒ I zaznacza, że nie powinno się rozkładać ciężaru restytucji na wszystkich ubezpieczonych, gdyż większość jednak składki na swoje ubezpieczenie płaciła.

Po odszkodowanie do pracodawcy

Katarzyna Siemienkiewicz uważa, że kierowanie roszczeń do pracodawcy o wyrównanie pensji w celu uzyskania wyższej emerytury w przyszłości może się okazać problematyczne. ‒ Zleceniobiorca musiałby najpierw wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy jako oskładkowanej formy zatrudnienia. Takie powództwo jest trudne do udowodnienia i niestety postępowanie sądowe trwa dość długo ‒ argumentuje.

Osoby pracujące latami na umowach zlecenia musiałyby bowiem ‒ jak podkreśla Przemysław Hinc ‒ udowodnić przed sądem, że zostały zmuszone do tej formy zatrudnienia (tzw. przymus ekonomiczny). A to byłoby trudne także z uwagi na upływ czasu i fakt, że wielu pracodawców przestało istnieć (likwidacja, upadłość), albo zmarło.

‒ Dlatego też restytucja ubezpieczeń powinna mieć charakter powszechny na poziomie ustawowym, gdyż dotyczy dużej grupy osób ‒ przekonuje Siemienkiewicz.

Stabilność to podstawa

Co jakiś czas pojawiają się pomysły oskładkowania wszystkich form umów cywilnoprawnych, w tym także umów o dzieło, jako rozwiązanie problemu. ‒ To jest rozwiązanie na przyszłość i przypomina przysłowiowe gaszenie pożaru. Tyle tylko, że przy tej okazji wylewa się dziecko z kąpielą. Potrzebna jest zmiana filozofii i odpowiednie mechanizmy, a tych nie ma. Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie tzw. „emerytury państwowej” ‒ podkreśla Hinc.

Państwo nie dbało i nie dba o to, żeby pracodawcom opłacało się zatrudnianie pracowników na umowę o pracę – dodaje. W jego opinii, ta powstała przez lata nierówność obywateli na gruncie systemu emerytalnego jest też w jakimś stopniu spowodowana przez nich samych. Bo, jak mówi, nic nie stało na przeszkodzie, by przez lata płacili „dobrowolne” składki do ZUS od dochodów z umów zleceń.

Radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego, twierdzi, że największą bolączką systemu ubezpieczeń społecznych jest brak jego stabilności. ‒ To nie pozwala na podejmowanie racjonalnych wyborów ani pracodawcom, ani zatrudnionym. Bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak nasze decyzje wpłyną na naszą emeryturę za lat 20 czy 30, ani nawet na naszą sytuację ubezpieczeniową i zobowiązania wobec ZUS za kilka lat ‒ mówi.

(…)

Więcej na stronach serwisu Prawo.pl